PZL P-24 G – Azur, skala 1/72

Dziwna rzecz z tą „Pe dwudziestkączwórką”. Samolot ten jest dla nas chyba tym czym dla Niemców FW 190, dla Anglików Spitfire, dla Japończyków A6M2 Zero, dla Czechów Avia B-534 albo dla Rosjan Jak-1/3/7/9. Niemieccy producenci mają w swojej ofercie „stodziewięćdziesątkę”, Angielscy Spitfirea, Japońscy mają Zero itd. A my? Nie licząc starej paskudnej Certy albo nie lepszego wiekowego Modellandu nie mamy chyba nic w 1:72 czym można by się pochwalić za granicą. Z resztą podobnie w przypadku PZL P-11, od kilkudziesięciu lat tłuczonego z tych samych, zajechanych form. Dlatego nasi rodzimi producenci powinni się wstydzić. A powinni się wstydzić tym bardziej, bo „nasz” samolot został wyprodukowany przez naszych południowych sąsiadów (z resztą podejrzewam, że niedługo podobna sytuacja będzie mieć miejsce w przypadku „jedenastki”). A trzeba przyznać, że czeski P-24 jest naprawdę dobrym modelem.

Azur wypuścił na rynek wszystkie wersje PZL P-24 jakie były produkowane – A,B,C,E,F i G w malowaniach krajów, które użytkowały modele seryjne (dlatego wśród wersji kalkomanii nie ma „Polaka”). Zestaw, który dane mi było skleić przedstawia maszynę grecką. Co prawda z części w pudełku można było wykonać wersje A,C,F lub G, ale były do niej jedynie kalkomanie greckie dla wersji F/G w dwóch – jeśli dobrze pamiętam – malowaniach: z lotniska w Atenach z roku 1938 (w tej wersji skleiłem swój model) oraz z okresu walk z Włochami. Jak już pisałem, model jest całkiem niezły, co prawda trzeba było w kilku miejscach trochę poszpachlować, ale nie były to wielkie szpary. Dość sporym problemem były dla mnie krawędzie natarcia skrzydeł. Linie podziału blach góry i dołu płata nie zgrywały się ze sobą. Nie bardzo wiedziałem jak sobie z tym poradzić, dlatego zaszpachlowałem po prostu wszystko jak leciało i ich nie odtwarzałem. W pudełku z modelem znajduje się kilka elementów żywicznych (między innymi rury wydechowe i „łezki” od wyrzutników łusek) i blaszka fototrawiona z wyposażeniem kabiny. Model nie jest tani, obecnie najtańszy jaki wypatrzyłem na allegro kosztuje ponad 60 zł, więcej niż PZL P-24 Miragea w 1:48. Jeszcze dziwniejsza sprawa jest z ceną P-24 w wersji B/E (malowanie Bułgarskie/Rumuńskie) kosztuje ponad 80 zł, mimo, że od pozostałych „dwudziestekczwórek” różni się jedynie osłoną silnika i śmigłem. Dlaczego? Tego chyba najstarsi górale nie wiedzą. Zapraszam do galerii.

Jedna uwaga do wpisu “PZL P-24 G – Azur, skala 1/72

Dodaj komentarz